środa, 4 września 2013

Kocham, lubię, szanuję.

Mój idealizm czasem zmusza mnie do dość czarnych i ciężkich refleksji. Tak myślę. 

Beznadziejnie wierzę w to, że można znaleźć drugą osobę, która będzie lustrem naszej osobowości - niby wszystko będzie pokrywało się idealnie w tych miejscach, w których pokrywać się powinno, ale jednocześnie, gdyby tak przyjrzeć się nieco dokładniej to jednak będzie leżało po drugiej stronie. Swoiste zaprzeczenie, będące jednocześnie dopełnieniem dającym całkowity zbiór omega (sic!). Wierzę, że idealne życie z kimś takim nie polegałoby tylko na trzymaniu się za rączkę i uśmiechaniu do swojego odbicia w oczach drugiej osoby - mówieniu, że wszystko jest idealne, nawet jeżeli nie jest i udawaniu, że jakieś tam wady wcale nam nie przeszkadzają. 

Nie - wierzę, że można w jakiś sposób umieć myśleć dla drugiej osoby, tak, żeby móc łączyć swoje życie z nią - bez względu na to czy jest dobrze, źle, trudno, powoli, melancholijnie, szybko.. zbyt intensywnie, lub wręcz przeciwnie - zbyt leniwie. Że można wyciągać się wzajemnie w zależności od tego, kto przy którym ekstremum sinusoidy aktualnie tkwi i osiągać cudownie stabilną średnią bez wewnętrznej, absurdalnej rywalizacji. 
Wierzę, że po trzydziestu latach małżeństwa mężczyzna nadal będzie chwytał za płaszcz w srogą zimę i przytrzymywał go swojej żonie - że powie do niej po powrocie z pracy z całą swoją miłością ukrytą w najskrytszym zakamarku serca "żono moja" i przytuli - ot tak, bez powodu wyciągając zza pleców jej ulubione, dawno niewidziane kwiaty. Wierzę, że rolą kobiety jest ciche wspieranie mężczyzny gdziekolwiek nie chciałby się on w życiu udać - że rolą kobiety jest maksymalne poświęcenie się, bo coś w tym po prostu jest - jest to w mojej głowie idealny obraz żony i matki, całkowita rezygnacja ze swoich potrzeb. Nie taka pseudo-altruistyczna, przyprawiona odrobiną męczeństwa, tylko bardziej klarowna, podkreślająca to, jak ważne jest aby trzymać się tej kobiecej podpory w życiu. 

Wierzę, że nie zawsze trzeba mówić, by powiedzieć i nie zawsze trzeba milczeć, żeby zostać wysłuchanym. Że to jaka jestem na co dzień, nie pokrywa się z tym jaka jestem gdy otwieram oczy i zapalam w swoich oczach świetlistą radość z życia prawdopodobnie przy kimś, kogo bardzo chciałabym mieć przy swoim boku. 

I jeżeli to kłamstwo. 
To chcę z nim umrzeć. 

1 komentarz:

  1. Nigdy nie przestawaj wierzyć. Nigdy nie idź na kompromis, gdy Twój idealizm zostanie uśpiony.

    Tylko tak znajdziesz dopełnienie całkowitego zbioru omega.

    OdpowiedzUsuń